Mysza
Pewnego razu Mysza nie wytrzymała i też wzięła udział w konwersacji:
- Moje bardzo drapie i gryzie - rzekła, a inne Mamusie spojrzały zdziwione.
- To już ząbkuje? - spytały.
- O, tak, już po tygodniu miało zęby jak szpileczki, moja pani. A jakie ostre pazurki! Brzytwy, mówię pani!
Panie najpierw zamilkły, zdziwione, ale zaraz potem wpadły w zachwyt.
- To musi być śliczne maleństwo! - orzekły.
- Czemu nie jest z panią?
- Mąż przy niej został.
- Może chociaż pani zdjęcie pokaże?
- Mąż ją rysuje, ale nie mam przy sobie albumu.
Rzeczywiście, Mysz z Niedźwiedziem uwieczniają postępy dziecka, bo widzieli, że ludzie tak robią, a jako że sami nie mają kamery, więc kupili ołówek i kartki i Niedźwiedź rysuje.
- To pięknie, że Pani mąż jest artystą i rysuje - pochwaliły panie z ławki.
- A jak ma na imię?
- Iskierka, to jest, chciałam powiedzieć, Marysia. Iskierka na drugie. Właściwie Muszka.
- Bardzo ładne imię - stwierdziły panie. - Z jakiego to kalendarza i kiedy ma imieniny?
- Z kalendarza niedźwiedziego.
- Aha.
Mamusie były miłe i nie wypytywały za bardzo.
- I pomaga mi zbierać kurze - pochwaliła się jeszcze Mysza.
- Och, jaka zdolna! - Zachwyciły się panie.
- A tak, tam gdzie ja nie sięgnę ani się nie wcisnę, to ona się przeczołga i zbiera kurze na futerko. Mąż ją nazywa naszą kurzozmiotką...
I odeszła chyłkiem, bo wyczuła, że chyba budzi za dużo ciekawości.
A panie odprowadziły ją życzliwymi, ale też zaintrygowanymi spojrzeniami.
Dodaj komentarz