wreszcie wyspana..
coś wspaniałego po całym tygodniu pracy ciężkiej spać ile się chce.. ostatnio niestety, ale nie udawało mi się stawać razem z budzikiem.. hehe pierwszym, godzinę co 9 minut dzwonił budzik aż wreszcie wstałam. codziennie się spóźniałam do pracy, ale zawsze rano coś załatwiałam, więc miałam przykrywkę. na szczęście jest nas dwie i Marta zawsze mnie kryje i uchodzi mi to na sucho ;) ostatni tydzień bawiłyśmy się w elfy, robiliśmy paczki dla dzieci pracowników, prawie setka, więc pracy było. ludzie, którzy mają firmy i sami robią kosze z prezentami sporo na tym zarabiają, nam to taniej wychodziło nawet kupując słodycze w Almie, sklepie w promenadzie, który za tani nie uchodzi.
Teraz są spotkania dzieci z Mikołajem w naszej firmie w Gdańsku i Wawie, były cyrki z tymi paczkami, bo ciągle coś sie nie zgadzało, ale myślę, że dla żadnego dziecka nie zabraknie nic :) kilka razy latałam do Promenady kupować kolejne brakujące zestawy, śmiesznie było jak pojechałyśmy na duże zakupy i opustoszyłyśmy kilka półe, ludzie się dziwowali :P
Dziś mam nadzieję, ze uda mi się wieczorem wyjść na spotkanie wolontariuszy, wczoraj niestety za późno wróciłam z wawy. dzis czeka nas selekcja zgromadzonych prezentów dla dzieci z domów dziecka, ludzie naprawdę zareagowali z dużym entuzjazmem! naprawdę wiara w ludzi, dobrych ludzi wraca.. :)