Nareszcie po.. chociaż nareszcie nie do końca :)
Te swięta były wyjątkowo, niespodziewanie bardzo urozmaicone i pełne emocji i przeżyć. Coś niesamowitego!
Wigilia, moja domowa zaczęta beze mnie, cały czas wrzaski, krzyki bla bla bla.. istnie świąteczna atmosfera..
Wigilia domowa.. masakra. Nie ze wszystkimi sie podzieliłam opłatkiem i nie wszyscy ze mną, dokladnie to jedna siostra.. wrrr nawet w święta.. brak slów..
Wigilia 2 u Przyjaciół.. super, tylko szkoda, ze malo pamietam, bo popiłam niesamowicie, a raczej alko i stres, ktory właśnie schodził.. złożył mnie.. ale fason trzymałam do końca :D
Wczoraj.. niesamowita opcja..
W necie znalazłam znajomych sprzed wielu lat, myślałam, ze sprzed 6, ale jak sie okazało, czas mija nieubłaganie i to lat już 9... wow.
Więs na spontanie w konspiracji z jedną koleżanką pojechałam do nich, okazało sie ze oni nadal sie razem trzymają, było niesamowicie, dawno nie miałam takich emocji, trzesam się normalnie :)
heh. tez popiliśmy hehe i wróciam dopiero dziś a mam jeszcze tyle osób do odwiedzenia, wiec kończę na dziś trochę bo ludki czekają, ale co ważne.. uświadomiłam sobie, ze nie jestem sama, choc czesto samotna..