właśnie stanęłam w ogromym korku do domu, dawno tak nie było.. :/
wracam pociężkim dniu z pracy do domku, na szczęście mam laptoka i w drodze się nie nudzę :)
odnośnie pierwszego razu...
straszny stres, serce mi się waliło, a cała drżałam..
... wreszcie złożyłam wymówienie :)
jestem przeszczęśliwa, czuję się, jakbym zrzuciła taki balast, ze szok, składając dokumenty utwierdziłam się w fakcie, że dobrze robie, zresztą wszyscy mi to mówią, ale i martwią sie jak sobie poradzą, dopiero teraz docenią ile robiłam :) ale mam ich gdzieś :P
teraz tylko się upić hiihhihi