wczoraj jeszcze sobie darowałam, jakos bolał mnie brzuch, a jeszcze poniedziałek, który jak przystało na ten dzień spędziłam cały (wieczór) z moją przyjaciółką, jak się okazało Ł przeszedł kolejną próbę, to tylko ja jestem przewrażliwiona, ale dzięki temu pocięłam sie z moim przyjacielem... w dzień byłam na spacerze z przyjaciółka, jej synkiem i moim siostrzeńcem, szliśmy do domu z parku wzdłuż rzeczki naszej i karmiliśmy kaczki, mój siostrzeniec zakradał sie zebyśmy nie widziały i sam wcinał świeży chlebek hehe ale dzielnie też się dzielił z kaczkami. była bardzo sympatycznie. dzień udany bardzo.